~~~~
Jestem ,wróciłam ,odpoczęłam ..... Trudny to był czas dla mnie jako dukanki ,najpierw było wesele,potem wyjazd.
Na weselu wypiłam nawet kieliszek szampana i wina z wodą mineralną , a potem unikałam wszelkich ziemniaczków ,fryteczek ,kotlecików,ciast i tortów ...oj trudno było.
Na moje szczęście wesele było w Brodnicy , a więc w regionie zasobnym w ryby, oddałam się więc sandaczom ,pstrągom i węgorzom wędzonym ,były ryby po grecku i w galarecie więc przeżyłam.
Waga pokazała tylko 400g więcej następnego dnia , pomyślałam nic to w parę dni się z tym uporam.
Moja panna wręczała kwiaty ,baardzo podobał jej się Pan Młody i welon Panny Młodej.
Oczywiście też chciała swój , trzeba było coś na to poradzić i na okoliczność imprezy serwetka stała się welonem -co widać na załączonym obrazku.
Bawiliśmy się ... no nie do białego rana ... ale do 1 w nocy tyle Flora wytrzymała.
Po weselu przyszedł czas na wyjazd ,postanowiliśmy wyruszyć na Mazury ,odpocząć w końcu wspólnie.
Oczywiście dla mnie znowu problem co ja tam będę jeść?
To już nie jeden dzień , czy noc tylko cały tydzień.
Przewertowałam blogi z przepisami i chociaż częściowo postanowiłam się przygotować do wyjazdu.Szukałam czegoś co mogę ze sobą zabrać.
Najpierw upiekłam muffinki śniadaniowe (te jasne z sezamem) i muffinki słodkie na coli light (te kakaowe),żeby nie było pokus a wiedziałam ,że będzie trudno bo i @ się ze mną pakowała ;0)
Muffinek śniadaniowych wyszło mi 12 sztuk ,były pyszne i starczyły mi na 4 dni.Słodkich wyszło 9 sztuk ,starczyły na 2 dni bo oczywiście Flora też się do nich podłączyła ;0)
Zrobiłam sobie również mielonkę słoikową
Do lodówki zapakowałam też chudą wędlinę i paróweczki z "Sokołowa" , chude , zrobione z 98% szynki ,można takie dostać paczkowane,jogurty i kefiry light -te słodkie ,oraz otręby.
Resztę potrzebnych produktów postanowiłam kupić na miejscu.
Zabrałam również moją osobistą ,małą patelachę teflonową i tak uzbrojona ruszyłam na wakacje.
Resztę potrzebnych produktów postanowiłam kupić na miejscu.
Zabrałam również moją osobistą ,małą patelachę teflonową i tak uzbrojona ruszyłam na wakacje.
Jak było? Cuudownie ,cisza ,spokój ,jezioro i komary he ,he.
Pogoda była różna i trochę deszczu i wiało ,i słońce i burze... jak to w naszym klimacie.
Ja uważam ,że na wakacjach zawsze jest pogoda -obojętnie jaka by nie była.Jak nie dało się siedzieć nad jeziorem ,bo padało - zwiedzaliśmy np.Wilczy Szaniec,pałac w Sztynorcie,nie dokończone śluzy.
Zaskoczyła mnie wielkość tych budowli i bunkrów ,innowacyjna technika jak na tamte czasy i to ,że przecież nikt tam nie przyjechał z gruchą betonu i nie wylał tego.
Zbieraliśmy jeżyny w lesie ,wędrowaliśmy po okolicy ,
Zbieraliśmy jeżyny w lesie ,wędrowaliśmy po okolicy ,
Zdjęcia niestety tylko cykane komórką ,bo małż tak się pakował ,że aparat zostawił w domu ,z akumulatorkami ,wypasioną, pojemną kartą na zdjęcia ,ładowarką itp...
~~~~
Z obiadami było różnie ,najczęściej przypadkowo gdzieś w knajpach i tu dla mnie tragedia ,nasze masowe żywienie nie jest dla nas Dukanek niestety przyjazne.Najczęściej piłam kefir na zabicie głodu,a potem gdy wracaliśmy po prostu jadłam swoje rzeczy ,albo w ostateczności dobrą na wszystko jajecznicę .
Znalezienie sałatki choćby w pizzerni czy innych przybytkach , graniczyło z cudem ,pomijam już te wszystkie sosy i dodatki.
W menu były ryby napis głosił ,że z patelni ,grilla i pieca ...niestety rzeczywistość pokazywała ,że tylko z patelni z głębokiego tłuszczu.
Skusiłam się na barszczyk z pierożkami , sznycel drobiowy z surówkami ,jakieś tam warzywa gotowane bez dodatków ,gdzie i tak większość stanowiły ziemniaki , kartacze...no szału nie było.
Tak więc to niedozwolone żarcie się zdarzyło pomyślałam -trudno będę dukać dłużej.
Po powrocie bałam się wleźć na wagę. Zamknęłam oczy i poczekałam , aż waga wszystko odczyta , a potem nieśmiało spojrzałam w dół .... kurde z niedowierzaniem weszłam znowu na wagę...okazało się ,że mam 1,4 kg MNIEJ niż przed wyjazdem i takim sposobem do celu zostało mi zgubienie tylko 1kg !
KOCHAM TE WAKACJE !!!
No i podsumowanie miesiąca:
zgubiłam w tym miesiącu 3 kg
w sumie jest mnie mniej o : 16kg
14cm w biodrach
15cm w pasie
10cm w udzie
6cm w łydce
11cm w biuście.
~~~~
A teraz wskoczyłam w wir przygotowań przed rozpoczęciem Roku Szkolnego ...wypadałoby dziecko zaopatrzyć w podręczniki ,zeszyty i inne akcesoria niezbędne do zdobywania wiedzy oraz w coś w czym to wszystko można by nosić.
Przecież to już koniec wakacji i nowe obowiązki nas czekają.
~~~~
Przecież to już koniec wakacji i nowe obowiązki nas czekają.
~~~~